Gdyby ktoś zapytał, która niewiasta w Trzebnicy jest najodważniejsza,
każdy, kto tu mieszka odpowiedziałby "Aleksandra!". A przykładów, które
by o tym świadczyły, jest mnóstwo. Bo chyba każdy zna już historię o
złapanym w pułapkę niedźwiedziu, który uciekł z wrocławskiego zoo.
A
przez kogo został złapany? Oczywiście przez Aleksandrę! Pewnego dnia,
kiedy do dziewczyny dotarła ta wiadomość, nie zwlekała i postanowiła
działać. Zwabiła groźne zwierzę do klatki i szybko ją zamknęła, gdy
niedźwiedź był już w środku. Od tamtej pory jest chyba najmilej
widzianym gościem w zoo a wchodzić tam może już zawsze za darmo. Kiedy
indziej, w trzebnickim szpitalu zdarzyła się awaria. Dwie starsze i
schorowane panie i małe dziecko utknęły w windzie, a w dodatku nikt nie
miał jak wezwać pomocy. Ale nie byli sami, bo z nimi była Aleksandra.
Gdy zauważyła, że już od bardzo długiego czasu stoją w miejscu i nic nie
wskazuje na to, by za chwilę ruszyli, postanowiła zrobić coś nie do
końca rozsądnego. Otworzyła klapę i zaczęła wspinać się na górę. Kiedy
już tam była, wezwała pomoc. Okazało się, że nikt nie zdawał sobie
sprawy z awarii i w sumie nic dziwnego, bo było już bardzo późno i
szpital był niemalże pusty. Ludzie, którzy tam z nią tkwili są jej
niemiernie wdzięczni. Aleksandra zawsze walczyła w obronie słabszych,
była pełna współczucia i empatii, dobroci i miłosierdzia i taka
pozostała do dziś